Wakacje to coś czego w tamtym momencie potrzebowałam.
Musiałam oderwać się od rzeczywistości, bo była ona po prostu przytłaczająca.
Chciałam wrócić do Polski wypoczęta i zrelaksowana. Oczywiście nie byłabym
sobą, gdybym na miejsce urlopu wybrała spokojną i cichą miejscówkę. Byłam
osobą, która nie potrafi usiedzieć na miejscu, wszędzie jest mnie pełno i
kocham się bawić. Padło na Ibizę, czyli uroczą wysepkę na Morzu Śródziemnym,
która należała do Hiszpanii. O tym miejscu krążą już legendy, jeśli mogę tak to
nazwać. Jeśli ktoś chce się zabawić, to jest to doskonałe miejsce. Właśnie
dlatego postanowiłam wraz z moją najlepszą przyjaciółką, że to tu się
wybierzemy. Z Martyną znałyśmy się od dzieciństwa. W sumie rzecz biorąc, to
razem się wychowałyśmy. Po skończeniu liceum wynajęłyśmy wspólne mieszkanie.
Było nas stać dzięki oszczędnościom, bo zbierałyśmy je praktycznie całe życie.
Wiem, dziwne. Zwykle dzieci jak dostają pieniądze, to czym prędzej chcą je
wydać, nawet na byle co. My byłyśmy dość dojrzałe i zbierałyśmy. Nawet założono
nam z czasem wspólne konto i muszę przyznać spora sumka się nam uzbierała. Na
start w dorosłe i samodzielne życie to idealnie. Dość szybko znalazłyśmy pracę
w kawiarni. Kiedy dostałam etat w redakcji pisma sportowego, to zrezygnowałam z
tamtej i od 3 lat jestem dziennikarką sportową. Byłam zadowolona, że los dał mi
taką szansę. Do swojego stanowiska doszłam sama ciężką pracą. Może nie jest
idealnie, ale robię, to co lubię i daje mi to satysfakcje.
Zapomnijmy jednak o pracy! Przyjechałam żeby się bawić,
więc to mam zamiar robić. Przyleciałyśmy na tydzień i praktycznie każdy wieczór
i większość nocy spędzałyśmy na imprezach. Obeszłyśmy prawie wszystkie kluby,
których jest tu sporo. Tyśka jako prawdziwa łamaczka męskich serc rozkochała w
sobie chyba pół wyspy. Na każdej dyskotece miała całą kolejkę mężczyzn, którzy
chcieli by poświęciła im trochę czasu. Czasami musiałam zatem iść w odstawkę,
ale nie przeszkadzało mi to. Martyna była bardzo atrakcyjną dziewczyną, więc to
normalne. Ja też poznałam kilku fajnych facetów, a przynajmniej takie sprawiali
wrażenie. Niestety chodziło im tylko o jedno. Nie kręcą mnie znajomości na
jedną noc. Nie byłam taka. Trafiałam jednak na samych dupków, którzy potrafią
się dziewczyną tylko zabawić, przespać się parę razy, a potem rzucić, mówiąc,
że jednak nic z tego, bo jemu chodziło tylko o zabawę. Cóż, wbrew pozorom ja
też mam uczucia, choć na zewnątrz zgrywam twardą. Ostatnimi czasy takie
sytuacje raczej mnie denerwowały, niż smuciły. Pierwszy związek, który skończył
się w taki sposób trochę mnie złamał, ale szybko się psychicznie podniosłam i
chyba coraz mniej mnie to rusza. Po ostatnim chłopaku postanowiłam sobie, że
nie zamierzam się więcej angażować w jakiekolwiek związki. Facet może być tylko
kolegą, góra przyjacielem. Po prostu zostałam stworzona by być singlem, bo płeć
przeciwna tylko się mną bawi. To był jeden z powodów wyjechania na wakacje z
dala od miejsca, w którym żyję.
Ostatni wieczór na Ibizie postanowiłyśmy spędzić w
klubie, który zostawiłyśmy sobie na deser. Podobno najlepsza imprezowania na
całej wyspie. O 21 przekroczyłyśmy próg klubu ‘’Pacha’’. Po polsku brzmi to
śmiesznie, ale po hiszpańsku zapewne coś to znaczy. Tylko nie wiem co, ale to szczegół. Budynek był dość duży, ale
zainteresowanie znacznie przewyższało jego i tak spore wymiary. Dobrze, że
można było także tańczyć na zewnątrz. Tam nawet było lepiej, bo czasami chłodny
wiaterek przynosił ulgę. Standardowo Martyna zdążyła pobyć ze mną około pół
godziny, kiedy podszedł do niej pierwszy amant. Hiszpan, co stwierdziłam po
wyglądzie i akcencie w jego angielskim kulturalnie poprosił moją przyjaciółkę
do tańca. Skinęłam głową, gdy na mnie spojrzała i ruszyła na parkiet z
nieznajomym przystojniakiem. Ja też szybko znalazłam towarzysza do tańca. Kiedy
zaczął być zbyt nachalny, to go odepchnęłam i zostawiłam samego na parkiecie. W
takim tłumie ciężko kogoś znaleźć. Niech sobie nie myśli, że może mnie
bezkarnie łapać za cycki. Za wysokie progi na jego nogi. Typowy samiec. Kawałek
dekoltu i już mu się oczy świecą. Czasami żałowałam, że ubieram się tak, a nie
inaczej, ale nie zamierzam chodzić w habicie, kiedy mam przecież co pokazać. W
sumie to mogę pokazać tylko dekolt, bo duży biust to raczej mój jedyny atut.
Byłam bardzo krytyczna co do siebie.
Godziny mijały, a ja trochę czas spędzałam z Martyną, a
trochę z nieznajomymi. Zyskałam kilka darmowych drinków dzięki temu. Oczywiście
nie spuszczałam oka ze szklanki cały czas żeby mi przypadkiem nikt nic tam nie
dosypał. Obudziłabym się nazajutrz nie wiadomo gdzie i nie wiadomo w jakim
stanie. W końcu jednak potrzebowałam chwili odpoczynku, więc skierowałam się do
baru żeby się napić. Tłum był duży i ciężko było przejść. W pewnym momencie
ktoś na mnie wpadł i poczułam coś dziwnego na sukience. Jakiś debil mnie oblał!
- Kurwa –
mruknęłam zdenerwowana, przyglądając się wielkiej różowej plamie na białej
sukience.
- Ooo Polka –
usłyszałam mojego ‘’napastnika’’.
- Może jakieś
‘’przepraszam’’ – warknęłam, spoglądając do góry, bo mężczyzna był dużo wyższy.
Kurde, rozpoznałam go. W końcu kto by go nie rozpoznał, siedząc w mojej branży.
Debilem, który poplamił mi moją nową kieckę był Andrzej Wrona, siatkarz
reprezentacji Polski i w niedługim czasie także Skry Bełchatów.
- A, no tak –
zmieszał się. – Przepraszam cię bardzo. Tu jest taki tłok, że ciężko przejść.
- Tak, ale jakoś
do tej pory nikt mnie nie oblał – rzuciłam. Nie zamierzam być dla niego miła,
tylko ze względu na jego status w sportowym świecie.
- Może cię
odprowadzę, przebierzesz się i w ramach przeprosin postawię ci drinka? –
uśmiechnął się łobuzersko. Wywróciłam tylko oczami.
- Nie, dzięki,
poradzę sobie sama – prychnęłam. Mój oschły ton ewidentnie go dziwił.
- Ale naprawdę
chcę ci to jakoś wynagrodzić, bo szkoda tej sukienki. Ładnie ci w niej – znowu
się wyszczerzył i zjechał spojrzeniem. Czy on myśli, że jestem taka ślepa i nie
zauważę, że gapi się na moje cycki? Kolejny napalony.
- Wiem, że ładnie
– mruknęłam. – A teraz przepraszam, ale idę ratować sukienkę.
- Czekaj, nie
przedstawiłem się nawet – chciał mnie zatrzymać.
- Nie musisz.
Wiem, kim jesteś – powiedziałam i go wyminęłam. Krzyknął jeszcze pytanie o moje
imię, ale go zignorowałam. Poszłam do najbliższej łazienki, ale tak jak
myślałam, plamy nie dało się sprać zwykłą wodą z mydłem. Zaklęłam siarczyście
pod nosem. Rzuciłam Martynie, że idę na chwilę do hotelu się przebrać. Ona i
tak miała zajęcie.
Na szczęście klub był niedaleko miejsca naszego
zakwaterowania, więc nie musiałam daleko iść. Odeszłam jednak parę kroków i
usłyszałam, że ktoś za mną idzie. Przyspieszyłam.
- Spokojnie, to
tylko ja – usłyszałam Wronę, który mnie dogonił.
- I dlatego niby
mam być spokojna? – uniosłam jedną brew.
- Myślisz, że
jestem w stanie skrzywdzić tak piękną dziewczynę? – ukazał rząd swych białych
zębów, a ja ponownie w jego towarzystwie wywróciłam oczami. Teksty miał gorsze,
niż jakiś gimnazjalista.
- Możesz sobie
darować takie teksty. To na mnie nie działa – przyznałam.
- Po prostu staram
się być miły. Chciałem cię odprowadzić i słowa dotrzymam.
- Nie potrzebuję
ochroniarza – prychnęłam.
- Obce miasto, w
dodatku Ibiza i ty nie boisz się sama w nocy się plątać? – zdziwił się.
- A czy wyglądam
na małą, zagubioną dziewczynkę, która nie umie się obronić?! – warknęłam
zirytowana.
- Nie no, skądże.
Zwykle jednak dziewczyny nie odmawiają takiej pomocy – przyznał.
- Jakiej pomocy?
Najpierw wylewasz na mnie drinka, a teraz łazisz za mną jak jakiś psychol!
- Bo chciałem ci
jako wynagrodzić to, że cię oblałem. Nie wiedziałem, że trafiłem akurat na
przewrażliwioną nerwuskę – mruknął.
- No to patrz,
jaki pech! A teraz wybacz, spieszę się.
- Ależ proszę. Nie
zamierzam cię zatrzymywać.
- Dziękuję ci
bardzo – rzuciłam ironicznie. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w odpowiednim
kierunku. Myślałam, że ten typ wreszcie się odczepił, ale oczywiście nadzieja
matką głupich.
- Czego ty jeszcze
chcesz? Możesz się odwalić, Wrona? – zapytałam wkurzona, gdy szliśmy ramię w
ramię.
- Idę do siebie, a
poza tym nie dowiedziałem się jeszcze twojego imienia – oznajmił. Wywróciłam
oczami.
- A co, chcesz
sobie zapisać numer jeden na liście lasek, które nie udało ci się poderwać
metodą ‘’na drinka’’?
- No jakbyś mi w
myślach czytała – rzucił z sarkazmem.
Zapadła cisza. Denerwował mnie ten typ, który na dodatek
nie miał ochoty się odczepić. Boże, za jakie grzechy zesłałeś go akurat w to
miejsce w momencie, gdy ja tu przebywam?
- To powiesz mi
jak masz na imię, czy nie? – westchnął w końcu.
- W twoich
marzeniach, Andrzejku.
____________________________
Wiem, że nie powala, ale to druga wersja prologu na ten blog. Uznałam, że jest lepsza niż pierwsza. i tak był pisany baaardzo dawno temu, dlatego uprzedzę, ze akcja będzie działa się w sezonie 2013/14 czyli zaraz przed pamiętnymi Mistrzostwami Świata ^^ A teraz koniec przynudzania, zostawiam was z tym czymś i do zobaczenia za tydzień ;)
Pozdrawiam ;*
Pozdrawiam ;*
Pierwsza
OdpowiedzUsuńKOCHAM, już kocham i będę, jak zawsze
Usuńi nie zabij, ale nominowałam Cię do TOP 10 <3
http://just-love-nothing-else-matters.blogspot.com/2015/08/azraelowe-top-10.html
Aguś, 15 na Wronie :)
Usuńhttp://just-love-nothing-else-matters.blogspot.com/2015/08/rozdzia-15_10.html
Bartosz Kurek i Paul Lotman w nieco nietypowej odsłonie. Dlaczego nietypowej? Sprawdźcie, serdecznie zapraszam.
Usuńhttp://skrzydlate-uczucie.blogspot.com/
Powiem szczerze,że kiedy przeczytałam,że ma to być historia z Andrzejem Wroną lekko się rozczarowałam.To chyba przez to,że przywykłam już do duetu Zibi i Michał.Jednak teraz rozczarowanie zdecydowanie minęło.Blog zapowiada się ciekawie,a Melania wydaje mi się być podobną do Blanki, bo ma równie ognisty charakter. Coś czuję,że lekko to Wrona nie będzie miał lekko:D Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuńJedno''lekko'' za dużo mi się napisało :D
UsuńOoooo Kocham to !
OdpowiedzUsuńJednak zostało to i główna bohaterka ma charakterek jak Blaneczka ( bardzo podobny, ale w cale mi to nie przeszkadza :P ) ! Jeszcze większe kocham to !!! hahaaa
Ciekawie, bardzo ciekawie i chcę już następny !
Pozdrawiam Dooma :).
Serdecznie zapraszam na 54 rozdział :* Czekam na twoją opinię :).
UsuńPozdrawiam Dooma :).
http://ty-i-ja-i-siatkowka-do-konca-zycia.blogspot.com/
no nie źle :) jestem ciekawa jak to się potoczy
OdpowiedzUsuńNa 100% zostaję :3 Coś czuję, że to będzie ciekawy blog. Do następnego. Pozdrawiam. Paula :D
OdpowiedzUsuńMasz to jak w banku, zostaję!
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje bohaterki z niewyparzonym językiem! Mam nadzieję, że wena dopiszę i już za niedługo bedzie pierwszy rozdział.
Pozdrawiam :*
Zaczyna się bardzo ciekawie ,dlatego też zostaje ;)
OdpowiedzUsuńDo następnego
/Ola
Przyznam szczerze, że na Andrzeja Wronę mam chroniczną alergię i każdego dnia obawiam się, że wyskoczy mi z lodówki, ale zostanę, bo po pierwsze, nigdy nie czytałam nic Twojego, a po drugie, jestem bardzo ciekawa dalszego ciągu. No i ten miły wakacyjny klimat, idealnie harmonizujący z panującą na zewnątrz aurą :)
OdpowiedzUsuńGłówna bohaterka jest chyba wyznawczynią zasady "No boyfriend - no problem", bo wcale nie spieszy jej się do nawiązywania bliższych znajomości z przedstawicielami płci przeciwnej. To dopiero jej pierwsze spotkanie z Andrzejem, a już pokazuje pazurki, aczkolwiek ta jej bezpośredniość jest na swój sposób urzekająca, w końcu jeśli coś nam się nie podoba, to nie należy potulnie robić dobrej miny do złej gry, czyż nie? ;) Widać jednak, że nasz środkowy to twardy przeciwnik i tak łatwo nie da się spławić! ;)
Pozdrawiam ;*
Ach, i bardzo mi miło, że umieściłaś mojego bloga w swoim Top 10, mimo iż historia właściwie dopiero się rozkręca :)
UsuńJezu jak ja nie lubię Andrzeja(ale go toleruję) mimo wszystko zostaję! Tak się zastanawiam..czemu Melania(czemu cały czas piszę Zuza?) nie przywaliła mu w ryj?
OdpowiedzUsuńNie umiem pisać komentarzy xD Ale chciałabym Cię bardzo serdecznie zaprosić na prolog na nowym blogu :D http://marzenia-sa-jak-gwiazdy.blogspot.com
Na 100% będzie ciekawie. No bo jak może nie być? ^^
OdpowiedzUsuńA, i dziękuję za nominację do TOP 10 :)
Pozdrawiam ;***
Mega. Zostaję ;)
OdpowiedzUsuńJa tutaj wrócę.
OdpowiedzUsuńPo raz ostatni zapraszam do siebie.
http://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/2015/08/mam-takie-niesamowite-mysli-na-mysli-ze.html