20 sierpnia 2015

Rozdział 2

Piątek zapowiadał się niezwykle pracowicie, bo miałyśmy z Martyną do zobaczenia 4 mieszkania. W dodatku był bardzo ciepły dzień, mimo, że lada dzień miał zacząć się październik. W ogóle ostatnio pogoda nas rozpieszczała. Może zimy nie będzie? W sumie na święta mógłby być śnieg, a poza tym temperatura niech będzie powyżej zera. Pasowałoby mi to. Ubrałam się lekko (link), ale ładnie żeby właścicieli mieszkań nie odstraszyć, że jakaś hołota się chce wprowadzić. Pierwsze wrażenie przede wszystkim!
  - Ty chcesz właścicieli podrywać, że się tak odszczeliłaś? – rzuciła Tyśka na mój widok. Spojrzałam na nią spod byka.
 - Jeszcze mi faceta brakuje. Mało problemów mam? – prychnęłam.
 - A ja tylko czekam na tego mistrza, któremu się uda cię usidlić – pokręciła głową rozbawiona.
 - Wyrażaj się – warknęłam. – Nie jestem jakąś zwierzyną żeby mnie usidlić.
 - Znowu te twoje feministyczne zapędy się ujawniają?
 - Bywa – wzruszyłam ramionami i się wyszczerzyłam. – Lepiej rób kawę, kobieto, a nie komentuj.

Punktualnie o 9 miałyśmy pierwsze spotkanie. Właściciel był miły, a mieszkanie było ładnie urządzone. Znajdywało się niedaleko naszego dotychczasowego lokum. Pozostałe odbębniłyśmy dość szybko i sprawnie, więc o 15 siedziałyśmy już w kawiarni, pijąc kawę. Musiałyśmy podjąć jakąś decyzję. Mieszkania różniły się cenowo o około 100 zł, co nie jest jakąś fortuną. Wyglądem jednak były różnica.
 - Może to drugie ? – zaproponowała Martyna.
 - Też nad nim myślałam – odparłam. – Jest dość fajnie urządzone i co najważniejsze na parterze. Nie ma dużo chodzenia po schodach.
 - To ostatnie też jest spoko, ale 6 piętro i brak windy w bloku – skrzywiła się.
 - Też mnie to odrzuciło właśnie – jęknęłam. – Wiesz, że ja często szpilki noszę i jakbym tyle codziennie lecieć musiała to w końcu zlecę.
 - Czyli drugie? – uśmiechnęła się.
 - Jeszcze mamy trochę czasu, ale byłabym za tym.       
Nie gadałyśmy za długo, bo musiałam wrócić, przebrać się i jechać do hali Energia na rozmowę kwalifikacyjną, a potem miało odbyć się uroczyste otwarcie sezonu Skry Bełchatów. Musiałam napisać sprawozdanie z tego wydarzenia, porobić dla picu kilka zdjęć żeby było na stronę i jakieś wywiady by się przydały. Czyli normalka.

Punktualnie zjawiłam się pod gabinetem prezesa Piechockiego. Zapukałam. Usłyszałam standardowe ‘’proszę’’ i weszłam do środka. Gabinet był urządzony ładnie, jak dla mnie. Pod oknem stało duże biurko, przy którym siedział właściciel owego pomieszczenia. Po prawej stronie był regał, na którym była tona papierów i segregatory. Chyba prezes nie bardzo lubił tam sprzątać. Dziwne, że się w tym odnajdywał, o ile się odnajdywał. Na ścianach gabinetu wisiały medale oraz zdjęcia Skry Bełchatów. Można by rzec – standardowy gabinet prezesa klubu sportowego.
 - Dzień dobry – przywitałam się. – Ja jestem…
 - Melania Wilczycka? – zapytał, a ja tylko kiwnęłam głową. – Witam. Proszę usiąść.
Mężczyzna był kompletnie inny, niż mój szef. Miły i nie taki obleśny jak Kosecki. Aż dziwne, że się przyjaźnili. Miałam nadzieję na miłą współpracę, o ile dostanę tu etat.
 - Remigiusz opowiadał mi o pani…
 - Po prostu Melania – przerwałam, a prezes się uśmiechnął.
 - A więc Melanio, Remigiusz wiele mi o tobie opowiadał. Jeżeli rzeczywiście jesteś tak solidną i pracownicą, w co nie wątpię, to nasza współpraca powinna polegać bez zarzutu.
 - Staram się po prostu wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej – wzruszyłam ramionami.
 - Kojarzę cię z meczów. Często bywasz, prawda?
 - Zajmuję się w redakcji głównie siatkówką. Piszę relacje z meczów, przeprowadzam wywiady itp. – wyjaśniłam.
 - Tak, tak, wiem. Widziałem twoje artykuły. Używasz pięknego języka i dobrze przekazujesz informacje. Kogoś takiego szukamy – uśmiechnął się. – Z tego, co się dowiedziałem, to studiowałaś public relations, tak?
 - Tak. A co to ma do rzecznika prasowego? – zdziwiłam się.
 - Chciałbym abyś nie była jedynie rzecznikiem prasowym, ale także specem od spraw PR. Niedawno taki fachowiec zrezygnował z pracy i niemal spadasz nam z nieba – zaśmiał się.
 - Zaskoczył mnie pan – odparłam szczerze. Takiego obrotu spraw to ja się nie spodziewałam. – Ale mam też pracę nadal w redakcji i…
 - Wiem, wiem, ale godziny pracy nie są zbyt długie i dość elastyczne. Ja się z Remigiuszem dogadam w tej sprawie. Proszę się nie martwić, czas wolny będziesz mieć nadal.
Nie spodziewałam się, że ta rozmowa kwalifikacyjna może aż tak pozytywnie przebiec. Właściwie była tylko formalnością. W dodatku pełniłabym tam ważniejszą funkcję, niż rzecznik prasowy. Wreszcie pracowałabym w zawodzie, który na dodatek był powiązany z moimi zainteresowaniami. Warto było mieć w szkole szeroki wachlarz zainteresowań! Wreszcie mi się to wszystko przydało. Gdybym tylko teraz mogła spojrzeć w oczy tych wszystkich, którzy się ze mnie śmiali i uważali, że nic nie osiągnę. Przysięgłam sobie, że ciężką pracą dojdę daleko i wreszcie spełniam marzenia.

Weszłam na halę, na której ustawiona była scena na środku boiska. Dziennikarze i fotoreporterzy już się powoli rozkładali, a kibice schodzili na trybuny. Prowadzący Jerzy Mielewski kręcił się w okolicy sceny i rozmawiał z kapitanem Skry Bełchatów – Mariuszem Wlazłym. Zauważyłam też innych siatkarzy oraz tą najnowszą twarz w swoim fachu, a mianowicie trenera Miguela Falascę. Niewiele osób w niego wierzy, bo dopiero co skończył karierę zawodniczą, a od razu został trenerem, w dodatku utytułowanej drużyny w Polsce. Coś czułam jednak, że ta zmiana wyjdzie im na dobre. Intuicja rzadko kiedy mnie myliła.
Podeszłam do swojego stolika i położyłam torbę, z której wyciągnęłam laptopa. Rozłożyłam wszystko dokładnie i usiadłam. Pozostało mi tylko czekać aż wszystko się zacznie i będę mogła zająć się moją pracą. Dziwnie było patrzeć na siatkarzy i myśleć, że niedługo będę mogła ich nazywać kolegami z pracy. Będę mogła mówić do nich po imieniu, a kto wie, może z niektórymi się zaprzyjaźnię?

W pewnym momencie zauważyłam Wronę. No tak, z nim też przyjdzie mi pracować i teraz to do mnie dotarło. Trochę niemiło się poznaliśmy, a właściwie nie poznaliśmy, bo byłam tak wkurzona, że nie powiedziałam mu jak mam na imię. W sumie nie wiem, po co mu ono było. Co on, chciał mnie na spotted poszukać, czy co? Jakoś nie zapałałam do niego sympatią, choć go nie znałam. Może z czasem zmienię o nim zdanie, ale na początek można się trochę przecież podroczyć.
Prezentacja, jak prezentacja – trochę nudnawo, ale coś tam w Wordzie nabazgrałam. Może w domu dostanę weny twórczej i coś pododaję. Nowe twarze w zespole zostały przedstawione, a trochę ich było. Prezes także zabrał głos i zapowiedział również zmiany kadrowe. Ciekawe, czy mnie także miał na myśli? Jeżeli tak, to bardzo mi miło. Cytując pewnego bohatera Igłą Szyte : ‘’Panie prezesie, kocham pana’’.

W końcu siatkarze poszli się przebrać, a scena została rozebrana. Na parkiet najpierw wyszła przyjezdna drużyna ze Słowacji, która od razu zaczęła się rozgrzewać. Następnie przyszedł czas na Skrzaty, których kibice przywitali gromkimi brawami i okrzykami. No cóż, polscy kibice są najlepsi na świecie, czemu tu się dziwić. Czarno-żółci także przystąpili do rozgrzewki. Najpierw się rozciągali, a później wzięli piłki i odbijali w parach. W pewnym momencie poczułam jak jedna ląduje na mojej głowie. Dość mocno we mnie stuknęła, więc syknęłam zła. Rozmasowałam sobie czubek głowy i wzrokiem zaczęłam szukać sprawcy. Nie musiałam długo czekać bo jakiś dwumetrowiec przysłonił mi widok. Zacisnęłam usta w cienką linię i spojrzałam do góry, słuchając jakiś kiepskich przeprosin. Już po głosie wiedziałam kto był moim oprawcą.
 - Daruj sobie, Wrona – mruknęłam. Na jego twarzy malowało się zdziwienie, a po chwili także i rozbawienie.
 - Jaki ten świat jest mały – pokręcił głową, a ja wywróciłam oczami.
 - Niestety zbyt mały – uśmiechnęłam się sztucznie.
 - Mogłabyś mi podać piłkę?
Westchnęłam i podałam mu owy przedmiot, który leżał koło mojego krzesła. Uśmiechnął się promiennie, a następnie oparł o bandę przed moim stolikiem.
 - A może w ramach przeprosin dasz się zaprosić na kawę? – zapytał, używając zapewne swojego uśmiechu numer 5, na który wyrywał laski. Nie ze mną jednak te numery.
 - Olałam cię na Ibizie i myślisz, że przez te 2 miesiące coś się zmieniło? – uniosłam jedną brew. Znowu go zaskoczyłam. Zapewne żadna dziewczyna nie pogrywała tak jeszcze z nim.
 - Nadal mam nadzieję, że zmienisz zdanie – oznajmił.
 - Nadzieja matką głupich, Wrona – zatrzepotałam złośliwie rzęsami.
 - W takim razie będę mądrzejszy i udam się na rozgrzewkę – mruknął.
 - Wrona, przestań podrywać dziennikarki i się rozgrzewaj, bo do siatki nie doskoczysz – usłyszałam drugiego środkowego polskiej kadry, który do nas podszedł.
 - Nie podrywam – wzdrygnął się. – A na pewno nie ją.
 - Odnosiłam  odwrotne wrażenie, więc wybacz, że byłam niemiła – uśmiechnęłam się ironicznie. Przeszył mnie spojrzeniem. Kłos chyba wyczuł gęstą atmosferę i postanowił interweniować.
 - To ja w takim razie zabiorę kolegę, a pani życzę miłej pracy i zapraszam na jakiś wywiad potem jakby co – uśmiechnął się i pociągnął Andrzeja za sobą.
 - Chętnie skorzystam – odparłam dużo milszym tonem. Kolejne starcie z Wroną i kolejne wygrane przeze mnie. Niech sobie nie myśli, że może mieć każdą laskę, bo jego urok osobisty nie działa na wszystkie dziewczyny.

Mecz towarzyski zakończył się wynikiem 3:0 dla gospodarzy, co w sumie było do przewidzenia, bo goście nie prezentowali jakiegoś wybitnego poziomu. Kibicom mimo to się podobało i zaraz po ostatnim punkcie rzucili się w kierunku band, chcąc zdobyć autografy, czy zdjęcia ze swoimi idolami. Zebrałam swój sprzęt i chciałam przeprowadzić z kimś wywiad. Dobrym materiałem byłaby rozmowa z prezesem. O wilku mowa można by było rzec, bo Piechocki zmaterializował się przy moim stoliku.
 - Zapraszam na boisko – zaczął. – Będziesz miała łatwiejszy dostęp do zawodników żeby z nimi porozmawiać.
 - Tak właściwie to chciałabym najpierw przeprowadzić wywiad z panem – uśmiechnęłam się.
 - A więc zapraszam serdecznie – zaśmiał się i rzucił do ochroniarza żeby mnie wpuścił poza bandy. Zadałam kilka pytań prezesowi odnośnie przyszłego sezonu, nagrywając oczywiście rozmowę dyktafonem.
 - To widzimy się w poniedziałek? – zapytał na koniec.
 - Punktualnie o 10 – uśmiechnęłam się.
 - W takim razie do zobaczenia – uścisnął mi dłoń i odszedł. Odwróciłam się, szukając wzrokiem kogoś z kim mogłabym porozmawiać. Zlokalizowałam Uriarte, więc poprosiłam o kilka słów. Zgodził się bez problemu, więc pasowało mi jeszcze jeden wywiad przeprowadzić żeby więcej materiału było. Od razu w oko wpadł mi Kłos. W końcu sam zapraszał! Podeszłam do niego, pytając czy poświęci mi kilka minut.
 - Jasne, przecież obiecałem – zaśmiał się. Odpowiedział na 3 moje pytania, więc miałam materiał na całą rubrykę sportową w tym tygodniu.
 - Dzięki za rozmowę – odparłam, chowając sprzęt do torebki.
 - Nie ma za co , drobiazg – puścił mi oczko. – Ty jesteś tą dziewczyną z Ibizy, która tak zdenerwowała Andrzeja?
 - A co, już się poskarżył? – prychnęłam.
 - Już dawno, ale dziś powiedział, że to ty. Śmieszny zbieg okoliczności, że się znów spotkaliście – zaśmiał się.
 - I jeszcze spotkamy – mruknęłam cicho pod nosem.
 - Słucham? – dopytywał, bo nie dosłyszał.

 - Nic, nic. Muszę lecieć, ale miło było poznać – uśmiechnęłam się i ruszyłam do wyjścia. 

_______________________


Chcieliście Wronę, to go macie. Znów zgrzyty :D Ale spokoojnie, to początek. Potem się rozkręci akcja, mam nadzieję, że wytrzymacie :P
Pozdrawiam ;*

CZYTAM = KOMENTUJĘ = MOTYWUJĘ


21 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. O kuwa, nie komentowałam tego :O
      Rozdział super, fajnie że jest Wrona :3
      Czekam na kolejny i zapraszam
      Po pierwsze na Kwasa i Włodiego
      http://oczekiwana-milosc.blogspot.com/2015/08/zycie-jak-to-zycie-toczy-sie-swoim.html
      I po drugie, na... WRONKĘ
      http://just-love-nothing-else-matters.blogspot.com/2015/08/rozdzia-16_29.html

      Usuń
  2. Świetny rozdział
    Już nie moge doczekać sie kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem do Wrony antypatycznie nastawiona, więc będę wirtualnie wspierać główną bohaterkę w dogryzaniu środkowemu :) Mam nadzieję, że zanim zaczną spijać sobie z dzióbków (bo pewnie prędzej czy później i tak do tego dojdzie :P), Mela jeszcze nie raz da mu popalić :)
    Kurczę, dostać taką posadę jak Mela to prawie jak wygrać los na loterii, ale z pewnością swoją ciężką pracą i determinacją zasłużyła na nią.
    No i cieszy również fakt, że dziewczyny jednak nie wylądują pod mostem :P
    Pozdrawiam ;*
    PS. U mnie rozdział powinien pojawić się jutro :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to wesoło będzie na pewno :) Mam nadzieję, że się polubią.

    OdpowiedzUsuń
  5. To mi się podoba! Mogłaby go bardziej pocisnąć, ale niech ci bedzie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny.
    Do następnego ;)
    /Ola

    OdpowiedzUsuń
  7. Serdecznie zapraszam na nowość na http://w-serpentynie-glupstw.blogspot.com/
    buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wreszcie mogę skomentować! Na pewno będzie ciekawie :D Mam nadzieję(chociaż wiem ze i tak t nic nie da), że oni nie będę razem xD
    Pozdrawiam <3
    Ps.Zapraszam na pierwszy u Marcjanny ;) http://marzenia-sa-jak-gwiazdy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, złe linki ;)
      http://w-swiecie-iluzji.blogspot.com/

      Usuń
  10. Witam :*
    Wojna na docinki ! Coś innego i fajnego zawsze poczytam :D.
    Mela podbija świat w roli speca od spraw PR ! Oby na dobre jej to wyszło, ale zawsze Wronka może pokrzyżować jej sprawy ^^.
    Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :*
      Serdecznie zapraszam na 56 odsłonę u Zbycha i Domy :). Zachęcam do pozostawienia komentarza. Mam nadzieję, że się spodoba :D.
      Pozdrawiam Dooma :).

      Usuń
    2. Hejo :*
      Zapraszam na 57 rozdział :). W końcu sielanka przerwana :D ! Mam nadzieję, że rozdział się spodoba :*
      Pozdrawiam Dooma :).
      http://ty-i-ja-i-siatkowka-do-konca-zycia.blogspot.com/

      Usuń
  11. Akcja reaktywacja na: http://samotne-dusze.blogspot.com/2015/08/szescdziesiat-piec.html !

    OdpowiedzUsuń
  12. gdzie jest nowy ja się pytam?
    i zapraszam do ani i wrony na epilog
    http://just-love-nothing-else-matters.blogspot.com/2015/08/epilog.html

    OdpowiedzUsuń
  13. zapraszam na dwójeczkę u Kwasa i Włodiego :)
    http://oczekiwana-milosc.blogspot.com/2015/09/by-jak-natretna-mucha-za-nic-nie-da-sie_4.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem i ja!
    Pozwolisz, że ograniczę swój komentarz - na razie muszę się wkręcić..
    ale ja tutaj będę.
    chcę być informowana!

    W wolnej chwili zapraszam do siebie ;)
    www.przespac-przeczekac-trzeba-mi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń